Dbajmy o nasz wygląd zewnętrzny, ale też pielęgnujmy piękno w środku nas, bo ono nigdy nie przeminie. Bądźmy po prostu dobrymi ludźmi – tak mówi nam lek. med. Karolina Małek-Stelmachowska, która na co dzień jest chirurgiem plastykiem. Swoją pracę traktuje jak pasję, ale też misję. Pani doktor pomaga swoim pacjentom zmienić życie o 180 stopni. Jak sama mówi, czasami niewielka zmiana w naszym wyglądzie zmienia osobę wycofaną z życia, w pewnego siebie człowieka sukcesu, który zmienia pracę na lepszą, zaczyna podróżować i czuć się bardziej atrakcyjnym.
O tym, jak wygląda gałąź chirurgii plastycznej w Polsce, o niesamowitych przemianach pacjentek, o tym, czym jest miłość oraz o pasji do podróżowania rozmawiamy z Karoliną Małek-Stelmachowską.
Energia Życia: Jest Pani chirurgiem plastykiem. Jakie najczęściej wykonuje Pani operacje? Gdzie obecnie Pani pracuje?
Karolina Małek-Stelmachowska: Obecnie pracuję w klinikach prywatnych i zajmuję się chirurgią plastyczną, a konkretniej estetyczną. Dla usystematyzowania wiedzy, chirurgia plastyczna dzieli się na chirurgię rekonstrukcyjną, która zajmuje się wadami wrodzonymi i nabytymi ciała, oraz na chirurgię estetyczną, która zajmuje się poprawianiem urody.
Na początku mojej kariery zawodowej pracowałam przez 10 lat w szpitalu w Oddziale Chirurgii Plastycznej, gdzie miałam do czynienia z chirurgią rekonstrukcyjną, wad wrodzonych i nabytych ciała, leczeniem oparzeń oraz urazów kończyn górnych oraz twarzoczaszki.. Od kilku lat tam nie pracuję, ponieważ urodziłam dziecko i musiałam znaleźć więcej czasu dla rodziny.. A praca w szpitalu to również praca nocna i wielogodzinne operacje. Będąc mamą, nie mogę sobie na to pozwolić. Myślę, że dobrze odnalazłam się w chirurgii estetycznej. To dział medycyny, który rozwija się szybko i daje mi ogromną satysfakcję. Nie tylko „naprawiam” ciało, ale też duszę pacjentów, ich zdrowie psychiczne. W przyszłości nie wykluczam powrotu do pracy w szpitalu, ale będzie to praca pro bono. Chciałabym pomagać pacjentkom chorym na raka piersi i wykonywać zabiegi mastektomii i rekonstrukcji piersi. Te zabiegi są drogie i powinny być wykonywane w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. Moją pracę wykonuję z pasji i w służbie ludziom.
EŻ: Czy zainteresowanie chirurgią estetyczną rośnie z roku na rok? Co najczęściej ludzie chcą w sobie zmieniać?
KMS: Tak, z roku na rok Polacy coraz chętniej decydują się na zabiegi chirurgii estetycznej. Zainteresowanie rośnie pomimo inflacji, pandemii, wojny za wschodnią granicą.
Największą popularnością cieszą się zabiegi w obrębie twarzy tj. Korekta nosa, plastyka opadających powiek górnych czy chirurgiczny zabieg odmładzania twarzy czyli face lifting. Ogromnym zainteresowaniem cieszą się również zabiegi dotyczące zmiany kształtu i wielości piersi.. Cieszy mnie fakt, że pacjentki z gigantomastią czyli przerostem gruczołów piersiowych są świadome, że duże piersi mogą w przyszłości powodować bóle kręgosłupa i trzeba je zmniejszyć. Często . Przychodzą do mnie również pacjentki po ciążach lub masywnej utracie ciała, których brzuch jest obwisły i nie wygląda atrakcyjnie. I trzeba go „naprawić” i przywrócić do dawnego kształtu.
Kamila Stolarczyk (wydawca EŻ): Powiedziała Pani, że poprawia nie tylko wygląd, ale też zdrowie psychiczne pacjentek i pacjentów. Czy mogłaby pani doktor przytoczyć jakieś przykłady?
KMS: Przykładów jest mnóstwo. Pamiętam młodą kobietę, studentkę, która schudła 80 kg. Jej ciało było po takiej utracie masy niejako zrujnowane. Nie wychodziła z domu, szła tylko na uczelnię. Nosiła obszerne ubrania. Dziewczyna wstydziła się swojego ciała. Bała się wyjść na ulicę, nie mówiąc o wyjściu do klubu i poznaniu mężczyzny. Zgłosiła się do mnie. Podczas konsultacji były łzy. Ustaliłyśmy 4 operacje usunięcia nadmiaru skóry z powłok brzucha, piersi, ramion, pośladków oraz ud. I nagle cud! Po tych wszystkich zabiegach, które odbyły się na przestrzeni 2 lat, dziewczyna otworzyła się na świat. Zakochała się. Zaczęła wyjeżdżać za granicę. Rozpoczęła nowe życia. I znowu były łzy, tym razem łzy szczęścia.
Zabiegi, które likwidują nasze największe kompleksy potrafią odmienić życie o 180 stopni. Niekiedy jest to korekta garbatego nosa, poprawa wyglądu biustu, który utracił swoją atrakcyjność np po ciąży albo , pozbycie się obwisłego brzucha potrafi dać kobiecie pewność siebie. Następuje jej wewnętrzna przemiana, która daje jej siłę i otwiera na świat. A jeśli jedna osoba zaczyna być szczęśliwa, to jej całe otoczenie zaczyna być szczęśliwe.
KS: Ludzie starszego pokolenia są przeciwni takim zabiegom, bo upatrują w nich coś złego. Nie zdają sobie sprawy, jak dużo może zmienić się w głowie jednej osoby po na przykład korekcie odstających uszu. Nie wiedzą, że będzie to moment, kiedy zamknięta osoba otworzy się na innych domowników, partnera, całe otoczenie w pracy.
KMS: Starsze pokolenie uważa, że zabiegi chirurgii plastycznej to fanaberie młodych osób. To nie jest tak. Ogromna grupa moich pacjentów zaczyna nowe życie. Bardzo często jeden element naszego ciała jest blokadą dla kobiety i kompleksem, który zamyka ją przed światem, przed życiem, przed kontaktem z mężczyzną. Dzięki zabiegom chirurgii plastycznej tę blokadę potrafię zdjąć. Cieszy mnie coraz większa akceptacja zabiegów przez osoby starsze. Oczywiście, nie można negować tego, że babcia lub mama martwi się o swoją pociechę. Ale w klinice dbamy o to, aby zabieg był w 100% bezpieczny. Wiadomo, że każda operacja wiąże się z ryzykiem. Staramy się go minimalizować.
EŻ: Co pani doktor myśli o 14-letnich dziewczynach, które w szkole rozprawiają na przerwach o tym, co mogłyby sobie poprawić. Niektóre mówią o korekcie ust, inne nosa. To jest przerażające...
KMS: Tak, to prawda. Wiem, o czym mowa, bo mam z tym do czynienia na co dzień. Przychodzą do mnie młode osoby i już mają plan na zmianę swojego wyglądu. Ale myślę, że nie jest to wina chirurgów plastycznych, ale Internetu i mediów społecznościowych. Świat na Instagramie jest pokryty filtrem, nie jest realny. Dla nastolatek wygląd jest ogromnie ważny. Buzują im hormony, chcą podobać się chłopakom. Patrzą na zdjęcie Kim Kardashian i też chcą tak wyglądać. Przychodzą do mnie z nierealnymi oczekiwaniami i muszę wtedy wyjaśniać, że chirurgia estetyczna nie jest photoshopem. To trwała ingerencja w ciało.
Oprócz tej sztuczności, która niestety jeszcze w naszym kraju dominuje, jeśli chodzi o chirurgię plastyczną, jestem zafascynowana nowym trendem, który pojawił się już np w Stanach Zjednoczonych, czyli powrotem do naturalności. Tam panie chcą wyglądać pięknie i młodo, ale niekoniecznie sztucznie. Nie przekłada się to na spadek ilości wykonywanych zabiegów chirurgii plastycznej , wręcz przeciwnie, po prostu zmieniają się techniki operacyjne, które stawiają na naturalny i piękny efekt zabiegu.. Trend, który panuje w USA wkrótce do nas przyjdzie. Czekam na niego z niecierpliwością.
KS: Spójrzmy, ile kompetencji wymaga od Pani, żeby powiedzieć młodej osobie, że nie potrzebuje ona zabiegu chirurgii plastycznej. W pracy musi być pani lekarzem, ale też psychologiem, coachem. Wszystkim w jednym.
KMS: Rzeczywiście, muszę czasami uświadamiać moje pacjentki, że są piękne. Mają atrakcyjne oczy, usta, jędrne piersi, które nie wymagają ingerencji. Zdaję sobie sprawę, że część osób rezygnuje z tego powodu z operacji u mnie i szuka rozwiązania gdzie indziej. Mam jednak ogromną nadzieję, że przynajmniej część tych osób uświadamia sobie, że rzeczywiście nie potrzebują radykalnych zmian w swoim wyglądzie i zaczynają postrzegać siebie w innym, bardziej wyrozumiałym świetle.
Ja jestem estetką i mam wysublimowane kanony piękna, nie podoba mi się sztuczność oraz dążenie do tego żeby każdy wyglądał podobnie np. jak wspomniana już Kim Kardashian . Stawiam na młodość, piękno ii naturalność. Uważam również, że wspaniałe jest to, że każdy z Nas jest inny i nie dążmy do tego, żeby wszyscy wyglądali tak samo. Wszelkie dążenie do standaryzacji czy tez tworzenia jednego wzorca wyglądu czy zachowań pozbawia Nas cech ludzkich. Reasumując różnorodność jest piękna i nie pozbywajmy się jej.
EŻ: A czy wśród pacjentów są również mężczyźni? Czy panowie przychodzą i chcą poprawić w sobie na przykład odstające uszy czy zwisający brzuch?
KMS: W mojej praktyce mężczyźni to około 10% wszystkich pacjentów. Panowie najczęściej decydują się na poprawę opadających powiek albo łuków brwiowych, odstających małżowin usznych. W trzeciej kolejności, potrzebują zmniejszenia gruczołu piersiowego oraz zapisują się na zabieg liposukcji, czyli odsysania tłuszczu. Mężczyźni są konkretną grupą pacjentów, która wie, z jakim problemem do mnie przychodzi.
EŻ: Żyjemy w kulturze pięknego wyglądu. Dzięki zabiegom estetycznym każdy z nas może wyglądać jak milion dolarów...
KMS: Myślę, że pojęcie „wyglądać jak milion dolarów” jest pojęciem względnym, ponieważ każdy ma inne poczucie estetyki. Ja Staram się przekonać pacjentów do pewnego wyglądu, który będzie piękny, a jednocześnie naturalny. Dzisiejsza chirurgia plastyczna w połączeniu z medycyną estetyczną daje możliwość by wyglądać lepiej. Najważniejsze, aby w środku czuć się jak milion dolarów. Na zewnątrz każdy z nas jest piękny, tylko niekiedy to piękno trzeba podkreślić, wyeksponować. Takie możliwości daje dzisiejsza chirurgia plastyczna.
EŻ: Z jednej strony chcemy wyglądać lepiej, z drugiej każda operacja jest ingerencją w nasze ciało. Jak znaleźć „złoty środek” pomiędzy atrakcyjnym wyglądem a bezpieczeństwem?
KMS: Pamiętajmy o szeregu przeciwwskazań na zabiegi chirurgiczne. To różne choroby przewlekłe: cukrzyca, źle leczone nadciśnienie tętnicze. Również choroby nowotworowe, czynna choroba alkoholowa, choroby psychiatryczne.
Każdy zabieg to ingerencja w ciało i każda dodatkowa choroba pociąga za sobą ryzyko powikłań. A my tych powikłań chcemy uniknąć.
A co robić, by nie przekroczyć tej granicy pięknego wyglądu z bezpieczeństwem? Na pewno lekarz musi stać na tej granicy. Nie powinien godzić się na każde życzenie pacjenta. Bo pacjenci bardzo często przychodzą ze świadomością, że to, co zobaczyli w Internecie jest prawdziwe. A podkreślam, że bardzo intensywne ingerencje w nasze ciało, czyli zbyt duże implanty piersi albo pośladków, mają swoje skutki w niedalekiej przyszłości. Pacjenci muszą być o tym poinformowani przed zabiegiem. . Nie wolno traktować wizyty u chirurga plastycznego jak wizyty u fryzjera.
EŻ: Jak wygląda cały proces od momentu, kiedy pacjent albo pacjentka zgłasza się do pani doktor na wizytę do momentu zabiegu?
KMS: Najpierw przeprowadzana jest rozmowa, podczas której pacjent opowiada o tym, z czym się do mnie zgłasza i jakie są jego oczekiwania. Później to ja odpowiadam na ewentualne pytania pacjenta. Wyjaśniam, na czym polega zabieg i jaką serię badań trzeba przed nim wykonać. Później ustalamy techniczno-logistyczne rzeczy. Tak to wygląda w dużym skrócie. Pacjent podczas konsultacji musi opowiedzieć o chorobach towarzyszących, o przyjmowanych lekach. Ma to wpływ na zabieg i okres rekonwalescencji.
KS: Czy podczas zabiegów operacyjnych mogą się wydarzyć jakieś nieprzewidziane rzeczy?
KMS: Zawsze jest takie ryzyko, ale dużo też zależy od stanu zdrowia pacjenta. Zawsze musimy wiedzieć, czy pacjent nie ma jakichś niezdiagnozowanych chorób. Podczas rozmowy musi być z nami bezwzględnie szczery. Nie może zataić choroby. Dodatkowo, robimy serię potrzebnych badań. Ale one nie zawsze odpowiedzą na wszystkie pytania.
Powikłaniem, którego nie chcemy, jest krwawienie. Zabieg to jednak ingerencja w ciało, przecinanie skóry. Niekiedy rany nie chcą się goić, pojawia się ropa. Dwa miesiące temu miałam pacjentkę, która nie przyznała się do choroby alkoholowej. Przez 20 lat spożywała duże ilości alkoholu i miała ogromne zaburzenia krzepnięcia krwi. Na szczęście nic poważnego się nie stało, ale o swojej chorobie nie powiedziała mi, tylko pielęgniarce po zabiegu. Chirurg musi być jak „ksiądz na spowiedzi” – musi wiedzieć o pacjencie wszystko.
EŻ: A skąd w ogóle pomysł, żeby działać w tej branży? Namowa rodziców albo przyjaciół? Program telewizyjny o chirurgii plastycznej? Inna inspiracja?
KMS: Tak naprawdę, od dziecka chciałam być lekarzem. Jako mała dziewczynka „operowałam” misie i lalki (śmiech). Czyli od dziecka moim marzeniem była chirurgia. Pytanie było tylko jaka chirurgia? Gdy stawałam się coraz bardziej świadomą nastolatką, marzyłam o chirurgii dziecięcej. Teraz myślę, że to dobrze, iż nie wybrałam tej specjalności, bo pewnie psychicznie nie dałabym rady operować tak delikatnych i małych istot. Podczas studiów medycznych już pojawiło się marzenie o chirurgii plastycznej. Jest to wyjątkowa specjalizacja.. Bardzo precyzyjna, wszechstronna i dająca ogromne pole do rozwoju. Mogę śmiało powiedzieć, że jestem ogromną szczęściarą ponieważ mogę wykonywać tak piękny zawód, który wymarzyłam sobie już jako mała dziewczynka. .
EŻ: Uczestniczy Pani w różnych kursach, szkoleniach, sympozjach organizowanych w Polsce, ale również za granicą. Jak bardzo chirurgia estetyczna zmieniła się na przestrzeni ostatnich 10 lat? Czy postęp technologiczny jest dostrzegalny?
KMS: Ta gałąź medycyny poszła szczególnie do przodu. Techniki operacyjne oferowane teraz różnią się znacznie od tych sprzed 10 lat . Uczestnictwo w szkoleniach jest moim obowiązkiem. Dzięki nim pacjent zyskuje lepsze efekty. Naukowe sympozja i szkolenia podnoszą nasze kwalifikacje, uczą nowych technik operacyjnych oraz pokazują nowe trendy w chirurgii plastycznej,, a jak wspomniałam, obecny trend to dążenie do naturalności. To mnie bardzo cieszy (uśmiech).
EŻ: Które państwo przoduje w zabiegach chirurgii estetycznej? Czy są to Stany Zjednoczone? A może któryś kraj europejski?
KMS: Nadal są to Stany Zjednoczone. Od samego początku to one przodują w chirurgii estetycznej. Bardzo dużo zabiegów wykonuje się również w Ameryce Południowej. W Europie te zabiegi zyskują coraz większą popularność. Ciekawostką jest fakt, że najwięcej operacji, jeśli chodzi o Europę, wykonuje się w… Turcji. Pracuje tam wielu chirurgów wyszkolonych w Stanach Zjednoczonych i w tym kraju po prostu jest taniej. Na operacje plastyczne przybywają tam pacjenci z takich krajów jak Niemcy czy Wielka Brytania.
EŻ: Czy czuje Pani misję w tym, co robi?
KMS: Zdecydowanie tak! Gdybym jej nie czuła, już dawno zrezygnowałabym. Przemiany, których doświadczają pacjentki, nieprawdopodobnie uskrzydlają i to daje mi ogromną satysfakcję. Nie wyobrażam sobie żeby moja praca przynosiła mi tylko korzyści materialne. Jak wspomniałam, jestem szczęściarą bo moja praca to moja pasja i spełnienie największego marzenia z dzieciństwa.
EŻ: Powróćmy na chwilkę do 2020 roku, kiedy koronawirus „zagościł” na naszych ulicach. Część społeczeństwa przestraszyła się, pozamykała w domach, zaczęła pracować i robić zakupy przez Internet. Druga część stwierdziła, że nie ma się czego bać, że więcej ludzi choruje na grypę. Jak Pani doktor, osoba z branży medycznej, patrzyła na to wszystko?
KMS: Moją pierwszą emocją był oczywiście strach. Nikt nie wiedział, z czym tak naprawdę się mierzymy. Były niepokojące doniesienia, że wirus jest wysoce śmiercionośny. Bałam się o swoją rodzinę, ale również o pacjentów. Z miesiąca na miesiąc zaczęłam się uspokajać. Zobaczyłam, że wirus nie jest takim zagrożeniem, jakim go prezentowały media. Nie wiem, czy potrzebny był nam całkowity lockdown, bo przecież każdy z koronawirusem musiał się zetknąć.
Co ciekawe, branża chirurgii estetycznej nie ucierpiała dotkliwie podczas pandemii. Pacjentki przychodziły na zabiegi, ponieważ miały na to więcej czasu. Dzięki pracy zdalnej, mogły okres rekonwalescencji po zabiegu odbyć w domu, niekoniecznie biorąc dwutygodniowy urlop. Oczywiście podczas zabiegów dbaliśmy o wszystkie procedury bezpieczeństwa.
EŻ: Czy spełnia Pani swoje marzenia?
KMS: Zawodowo tak. Prywatnie mam jeszcze długą listę marzeń, które chciałabym zrealizować. Wierzę, że przyjdzie na nie czas.
EŻ: A zdradzi Pani chociaż jedno z nich?
KMS: Chciałabym więcej podróżować i poznawać nowe miejsca, nowych ludzi, ich kulturę i zwyczaje. Bardzo chętnie wracam też do miejsc, które czymś mnie ujęły. Jestem osobą aktywną, ale brakuje mi czasu na sport. Kolejnym marzeniem jest zatem znalezienie więcej czasu na aktywność fizyczną. . Uwielbiam gotować, także chciałabym przyrządzać coraz więcej nowych, pysznych posiłków. Zawsze powtarzałam jeśli przestanę kiedyś lubić chirurgię ( co jest praktycznie niemożliwe) albo będę po prostu zmęczona to chciałabym otworzyć własną restaurację, w której byłyby wybrane potrawy z całego świata. Świat, który tak kocham i który mnie tak fascynuje. Jego różnorodność i piękno. To samo jest w Nas, dlatego nie zmieniajmy tego na siłę ( uśmiech).
KS: Czy to wszystko pomaga Pani naładować akumulatory, czy jest coś jeszcze?
KMS: Z pewnością jest to rodzina i przebywanie razem w domu oraz wspomniane podróże. Nawet minione Święta Bożego Narodzenia pomogły mi się zatrzymać i dostrzec energię, która płynie ze wspólnego świętowania, spędzania czasu. Nawet z najbardziej intensywnych podróży zawodowych lub prywatnych wracam zawsze wypoczęta, z naładowanymi akumulatorami.
KS: Czy czuje się Pani na co dzień silną kobieta?
KMS: Myślę, że tak. Należę do tych silnych kobiet, które potrafią iść po swoje, ale także motywować innych. Chociaż ja również miałam trudne momenty w życiu i wtedy potrzebowałam siły innych osób. Miałam dużo szczęścia bo spotkałam na swojej drodze wiele wyjątkowych osób, które pomogły mi uwierzyć w siebie oraz uświadomiły mi jak wiele potrafię. Były tez osoby, które „podcinały skrzydła”, ale niestety każdy spotyka ich na swojej drodze. Ważne żeby było więcej tych dobrych ludzi wokół Nas, a przychodzi taki moment w życiu kiedy sami możemy o tym decydować. To jest właśnie ta nasza siła, którą każdy ma tylko czasami trzeba jej poszukać.
KS: Czym jest dla Pani energia życia?
KMS: Dla mnie tą energią jest życie w zgodzie ze sobą, realizowanie swoich marzeń, stawianie kolejnych celów i wyzwań oraz pełna akceptacja siebie i najbliższych Nam osób.
W zeszłym roku zaczęłam korzystać z warsztatów świadomej pracy z ciałem i odkrywania siebie. Zaczęłam patrzeć na swoje emocje i na to, jaki mają one wpływ na życie. Od tego czasu jestem lepszą mamą i lepszym lekarzem. Więcej czasu poświęcam na rozmowę i lepiej rozumiem potrzeby pacjenta. Na pewno będę chciała kontynuować to poznawanie. Uważam, że w każdym z Nas drzemią niesamowite możliwości. Musimy tylko mieć czas i odwagę żeby je odkrywać.
EŻ: Co jest w życiu najważniejsze?
KMS: Zdrowie. Brzmi badanie, Ale zdecydowanie zdrowie nasze i naszych bliskich to podstawa. Tutaj przemawia za mnie lekarz, który spotkał się niestety z ogromną ilością chorób i nieszczęśliwych wypadków. Dlatego uważam, ze zdrowie jest najważniejsze i musimy o nie dbać.
KS: Czym jest dla Pani miłość?
KMS: Wiem, że bez miłości nie możemy funkcjonować.. Każdy potrzebuje miłości, dostawać ją oraz odwzajemniać.. Dla mnie najpotężniejszą miłością jest miłość do własnego dziecka. . Ale aby umieć kochać innych, trzeba najpierw pokochać siebie. I wcale nie mówię tu o postawie egoistycznej. Jeśli kochamy siebie to jesteśmy w stanie mocniej kochać innych.
KS: Na co dzień zajmuję się również mentoringiem i bardzo często przychodzą do mnie lekarze, którym doskwiera wypalenie zawodowe. Twierdzą, że pacjenci wyciągają od nich energię i są toksyczni. Nie czerpią satysfakcji ze swojej pracy, z którą zaczynali na początku. Czy dostrzega to również Pani, rozmawiając z kolegami i koleżankami z branży?
KMS: Rzeczywiście jest to coraz bardziej zauważalne, ale wydaje mi się, że wiem z czego to wynika. Jest po prostu za mało rąk do pracy, a pracy jest bardzo dużo. A taki nadmiar obowiązków dla lekarzy prowadzi do wypalenia zawodowego.
A co warto podkreślić, lekarz to bardzo odpowiedzialny zawód. Medycy dbają o zdrowie ludzi i powinni mieć komfortowe warunki pracy.
EŻ: Czego chciałaby Pani życzyć naszym czytelnikom?
KMS: Żebyśmy byli piękni nie tylko zewnętrznie, ale również w środku. Piękno wewnątrz nas jest ważniejsze i nigdy nie przeminie. Trzeba je tylko pielęgnować.
EŻ: Tego życzymy i bardzo dziękujemy za rozmowę.
KMS: Również dziękuję i pozdrawiam wszystkich czytelników Energii Życia.