Wszystkie nasze plany, marzenia i cele do zrealizowania zaczynają się w głowie. To w niej mają początek własne biznesy, to w niej rodzi się pomysł, jak chcemy, aby wyglądało nasze życie. Później musimy całym sercem chcieć zrealizować nasz cel krok po kroku. Jeszcze odrobina szczęścia i mamy gotowy przepis na sukces. Inspirującym przykładem, że w ten sposób trzeba realizować marzenia jest pochodząca z Białorusi Helena Sworowska – założycielka najbardziej luksusowej marki wnętrzarskiej w Polsce – PRIMAVERA HOME.
W rozmowie z nami Helena opowiedziała o swojej firmie, emocjach, które towarzyszyły jej podczas ucieczki z Białorusi. Zdradziła również sekret swojego sukcesu.
Energia Życia: Jest rok 2006. Uciekasz z Białorusi do Polski. Jakie emocje Ci wtedy towarzyszyły? Czy pamiętasz ten moment?
Helena Sworowska: Wielu rzeczy już nie pamiętam, bo mam świadomość, że trzeba ukryć te wspomnienia, wykasować je całkowicie, żeby nie żyć przeszłością. Ale na pewno były to odczucia, które można porównać do emocji ludzi uciekających teraz z Ukrainy przed grozą wojny. Ucieczka to walka o przetrwanie. Kiedy pytają mnie: co było Twoją motywacją do ucieczki i do osiągnięcia sukcesu w innym kraju? Odpowiadam: motywacją był wybór między życiem a śmiercią. Wybór wydaje się więc oczywisty.
Kamila Stolarczyk (wydawca EŻ): Dlaczego wybrałaś Polskę?
HS: To zasługa Kosmosu (uśmiech). Kilka lat przed wyjazdem z Białorusi mówiłam, że Polska to wspaniały kraj. Gdy przyjeżdżałam do Warszawy, to miasto było dla mnie niczym Dubaj albo Nowy Jork. Wszystko było wspaniałe. Raz przyjechaliśmy do koleżanki na weekend, która studiowała na SGH w Warszawie i akurat w akademiku znalazły się wolne miejsca. Wybawiliśmy się, pozwiedzaliśmy. „Wrzuciłam” do Kosmosu myśl, że fantastycznie byłoby tu zamieszkać. Kosmos odpowiedział.
EŻ: Na swoim kanale na YouTube mówisz, że przyjechałaś do Polski z mężem. Czy byliście dla siebie wtedy dużym wsparciem?
HS: Jak najbardziej. Tak naprawdę, to on musiał wyjeżdżać za granicę, a ja przyjechałam za nim. Przez pierwsze dwa lata był zrozpaczony, nie mógł nauczyć się języka. To był okropny czas. Jakoś udało nam się wynająć pokój i krok po kroku zaczynaliśmy normalnie funkcjonować. Nigdy się nie poddaliśmy. Musieliśmy przemyśleć, czym będziemy się zajmować i jak zarabiać.
EŻ: Nie zdajemy sobie sprawy, że nasze życie jest kruche. Mamy pracę albo firmę, piękny dom i nowy samochód. W jednej chwili to wszystko może zniknąć, bo przyjdzie wojna, pandemia, jakiś kryzys ekonomiczny…
HS: Kryzysy pojawiają się non stop. Moi rodzice wychowali mnie w takim przekonaniu, że szczęśliwe życie może zamienić się w koszmar. I jestem tak zahartowana (uśmiech). Ostatnie kryzysy, które przychodziły i przychodzą, czyli pandemia albo inflacja, przeszły w mojej firmie bardzo spokojnie. Powtarzam moim pracownikom: nie myślcie, że zawsze będzie kolorowo. Nie możemy spoczywać na laurach, bo wszystko może się wydarzyć. Każdego dnia musimy jeszcze bardziej pracować i być kreatywni.
EŻ: W Polsce udało Ci się otworzyć własny salon z meblami glamour Primavera Home. Masz showroom w Warszawie i ogromne magazyny, w których są składowane meble dla klientów. Na swoim kanale opowiadasz historię swojego sukcesu. Powiedz, czy sukces jest przeznaczony dla wybranych osób, czy każdy może go osiągnąć?
HS: Sukces może osiągnąć każdy. To ludzie stawiają sobie ograniczenia w głowach. Nie ważne, czy jesteś profesorem na wyższej uczelni, czy człowiekiem, który skończył szkołę podstawową. Jeśli masz cel i marzenia, osiągniesz sukces w biznesie, sporcie, na estradzie. Ja nigdy nie godziłam się na to, co podsuwał mi los. Zawsze chciałam czegoś więcej. W tym wypadku lubię porównywać się z siostrą, która jest szczęśliwa, że ma to, co ma i wszystko jej pasuje. Ja nigdy nie jestem w pełni zadowolona i wybiegam z planami już trzy lata do przodu (śmiech). To ciekawe, że z jednej matki i jednego ojca, wychowane w jednym domu, mamy inne charaktery.
KS: A skąd to się wzięło?
HS: Między nami są trzy lata różnicy. Zawsze byłam wychowywana na osobę, która ma być samodzielna. Zawsze podejmowałam stanowcze decyzje i chciałam od życia czegoś więcej. Podobnie jak mój tata, który urodził się w Związku Radzieckim w latach 50. Marzył, że będzie miał cudowne życie, że będzie podróżował. Całe otoczenie pytało go, jak to będzie możliwe, skoro kraj był zniszczony po wojnie, ludzie nie mieli co jeść, a nocą w domach po ludziach biegały szczury? Jednak tata nie dał za wygraną, dążył do spełnienia marzeń i zmiany życia. Podróżował po Japonii, był w Indiach i w Polsce. Potrafił kupić sobie fajne ciuchy i cieszyć się życiem.
EŻ: Jaki asortyment oferujesz? Czy są to wyłącznie meble, czy również dodatki, oświetlenie, ozdoby?
HS: Ja sprzedaję całą koncepcję. Klient wchodzący do showroomu może kupić wszystko, co mu się podoba – meble, dywany, tapety, kwiatki, żyrandole itd. Na wystawie ma zaprezentowane, jak to wszystko będzie wyglądało razem.
KS: Czy taki był plan działania od początku?
HS: Oczywiście, że nie (uśmiech). Założenia, które stworzyłam na początku, ewoluowały wraz z potrzebami rynku. Na początku miałam mały asortyment i jeden Showroom. Potem słuchałam klientów, rozwijałam asortyment i otwierałam nowe Showroomy. Najpierw sprzedawałam tylko meble. Teraz mam wszystko.
KS: Czy inspirujesz się na co dzień jakimiś osobami lub książkami?
HS: Bardziej osobami, bo niewiele czytam, ale za to więcej oglądam. Pamiętam, kiedy mieszkałam jeszcze na Białorusi, to czytałam taki magazyn, w którym opisywano historie znanych osób. Jedną z nich był Donald Trump. To doskonały przykład osoby, której marzenie było silniejsze od lęku.
EŻ: Żeby spełniać marzenia potrzeba więcej pracy czy szczęścia?
HS: Myślę, że więcej pracy, bo szczęście to dla mnie skutek tejże pracy i włożonego wysiłku. Spełnianie marzeń polega na tej pracy, realizowanie celów krok po kroku.
EŻ: Dużo mówisz o inwestowaniu pieniędzy. W co teraz inwestujesz?
HS: Inwestuję w firmę, ale też w nowe projekty. Wychodzę z założenia, że trzeba dywersyfikować biznesy. Inwestuję w nieruchomości w Polsce, ostatnio w Dubaju. Nie gram na giełdzie. Skupiam się na inwestowaniu pieniędzy w szkolenia i podróże. Podróże są rozwijające, a szkolenia pomagają znaleźć ścieżkę do samorealizacji.
EŻ: Swoją firmę promujesz w social mediach. Jak się w tym odnajdujesz?
HS: To praca 24 godziny na dobę (śmiech). Promocję firmy w Internecie zaczęłam w 2015 roku. Nabrałam w tym wprawy i cennego doświadczenia. Znam się na tym. Myślę, że to jeden ze składników mojego sukcesu: ciekawie prowadzone social media. Co więcej, chciałabym szkolić ludzi w tym zakresie, bo to doskonałe narzędzie dotarcia do klientów.
EŻ: Czy w życiu wszystko jest możliwe?
HS: Wszystko jest możliwe, jeśli Ty tego chcesz. Pytanie: jak bardzo? Jeśli spiszesz marzenia i włożysz do szuflady, to oczywiście, że się nie uda.
EŻ: Czym jest dla Ciebie energia życia?
HS: Energia życia to piękna pogoda, dobry sen i wyśmienite jedzenie.
KS: Jak resetujesz swoje myśli? Jak się regenerujesz?
HS: Kiedy czuję, że potrzebuję odpoczynku, idę na długi spacer po mieście. Zajdę do restauracji, zobaczę coś inspirującego, zrobię setkę fotek (śmiech). Chodzi tu o pozytywne emocje. Głowa musi być zajęta czymś innym niż sprawy biznesowe. Dodatkowo uwielbiam podróżować, chodzić do spa i na basen. Podróże dają mi energię na długie miesiące. Nawet ostatnio pracownicy zaproponowali mi, abym pojechała gdzieś na wakacje, bo wtedy wracam z kreatywnymi pomysłami (uśmiech).
fot. Marta Michalik
KS: Czy wizualizując swoje marzenia, rozmawiasz z Bogiem, sama ze sobą, z Kosmosem? Jak rozmawiasz?
HS: Rozmawiam sama ze sobą. Nie potrzebuję chodzić do kościoła czy do cerkwi, żeby rozmawiać z Bogiem. Uważam, że Bóg jest w każdym człowieku. My ludzie mamy tę energię w sobie.
EŻ: Co jest budulcem dobrze działającego biznesu?
HS: Dwie rzeczy: dobry pomysł i zespół ludzi. Jeśli pomysł jest kiepski, to oczywiście biznes nie wypali. Z kolei jeśli pomysł jest dobry, to bez zespołu nie sposób go zrealizować. Oczywiście jakieś nakłady finansowe na rozkręcenie też się przydadzą, ale na start nie muszą to być milionowe sumy, jak wielu sądzi.
EŻ: Każdy przedsiębiorca ma swoją tajemnicę sukcesu. Zdradzisz nam swoją?
HS: Moją tajemnicą jest to…, że zawsze mi się chce! Chcę działać, inspirować innych. Tworzyć coś nowego. Dzielić się pozytywnymi emocjami.
KS: Czy czujesz w życiu misję?
HS: Ostatnio zaczęłam ją dostrzegać, kiedy zapragnęłam uświadamiać kobiety, że tak liczne ograniczenia, o których mi piszą, brak pewności siebie, powinny przezwyciężać. I efekt moich działań jest niesamowity! Zmotywowanych kobiet, które zaczynają wierzyć w siebie jest coraz więcej. A Polska to idealny kraj, żeby się rozwijać i robić to, co się kocha.
KS: Jak myślisz, skąd się biorą te ograniczenia?
HS: Żyjemy w czasach, gdy każdy chce być idealny i robić wszystko perfekcyjnie. Ludzie chcą założyć taki biznes, żeby od razu działał i przynosił efekty. Ale boją się, że się nie uda. I to są te ograniczenia. Myślą, że jak nie wyjdzie, to od razu będą osądzani przez kolegów i koleżanki, partnera. Ale każdy musi doświadczyć upadków. Trzeba próbować i nieraz się sparzyć, żeby za którymś razem, mając już doświadczenie, wystartować na pełnym gazie.
KS: Byłaś jedną z prelegentek na organizowanej przeze mnie konferencji „Siła jest Kobietą”. Jak wspominasz to wydarzenie?
HS: Było wspaniale! Ja głównie komunikuję się z ludźmi i opowiadam inspirujące treści zza monitora, przez media społecznościowe. Można by powiedzieć, że z bezpiecznej perspektywy (śmiech). Na konferencji występowałam publicznie, co niewątpliwie mnie rozwinęło i było to dla mnie ważne i ciekawe doświadczenie.
KS: Jesteś inspirującą kobietą i przedsiębiorcą, ale również mamą. Czego pragniesz dla swoich dzieci?
HS: Chcę pokazać moim dzieciom, że warto mieć marzenia i być ambitnym człowiekiem. Pokazuję im, że świat ma wiele do zaoferowania i jest piękny, ale na wszystko trzeba sobie zapracować. Wspólnie z mężem zabieramy dzieci w dalekie podróże, aby uczyły się różnorodności świata i jego niezwykłości. Jestem wymagającą matką, która upomina ich, że pomimo wygodnego życia, w każdej chwili los może się odmienić i trzeba być na to przygotowanym.
EŻ: Dziękujemy za rozmowę. Wszystkiego dobrego :)
HS: Również bardzo dziękuję.